Nareszcie trochę chłodniej! Pierwszą falę upałów w tym roku mamy już za sobą. Wszyscy odetchnęliśmy, pogoda znowu bardziej przypomina czerwiec polski niż afrykański. Ale… przecież nawet jeszcze się nie zaczęło kalendarzowe lato! Przed nami lipiec i sierpień, a jak doświadczenie uczy są to często najgorętsze miesiące roku. Cóż, na naszych oczach klimat się zmienia, a my musimy jakoś do tych zmian się przystosować. Ale co zrobić, kiedy na poddaszu temperatury przekraczają 40 stopni Celsjusza, a nocą nie da się spać mimo że wszystkie okna mamy pootwierane?
Najpierw trzeba zdiagnozować przyczynę, a w przeważającej większości przypadków jest nią źle ocieplony dach. Izolacja w skosach dachu lub w stropie z reguły nie spełnia obowiązujących dzisiaj kryteriów. I to im starszy budynek, tym gorzej, gdyż np. 20 lat temu normy określające niezbędną grubość izolacji w naszym kraju bardziej przystawały do łagodnego klimatu oceanicznego na północy Francji niż do dzisiejszych realiów. Do tego dochodzą błędy w wykonawstwie, wynikające z niedbalstwa lub niewiedzy ekip wykonawczych i mamy prosty przepis na źle zaizolowany dach.
Rozwiązaniem tego problemu jest najczęściej przeprowadzenie pełnej termomodernizacji dachu. Najbardziej efektywny sposób (i najtańszy) przy dachach skośnych to uzupełnienie izolacji od środka budynku. Wbrew pozorom jest to najmniej inwazyjny sposób przeprowadzenia docieplenia. Jak to widać na załączonym na naszej stronie filmie, w płytach gipsowo-kartonowych na skosach poddasza i w suficie wiercone są otwory, przez które wtłaczany jest sypki granulat izolacyjny wytwarzany z makulatury gazetowe (Ekofiber lub VestaEco Cell), który wypełnia wszystkie puste i nieprawidłowo zaizolowane przestrzenie. Po zakończeniu izolacji wycięte krążki są wklejane w otwory – właścicielowi zastaje tylko uzupełnienie gładzi gipsowej i odmalowanie ścian. Jest to metoda kilkakrotnie tańsza od uzupełnienia izolacji od zewnątrz budynku, która wiąże się z koniecznością rozbiórki dachu.